Czas wolny po pracy
Ben Esra telefonda seni bosaltmami ister misin?
Telefon Numaram: 00237 8000 92 32
Czas wolny po pracy
Juz dawno nie bylo nic z “wydarzen biezacych”, bo w zasadzie nie wydarzylo sie nic wartego uwagi az do teraz, a w zasadzie to do minionej srody, kiedy to odezwal sie telefon. A dzwonil nie byle kto a w zasadzie to dzwonili. Moi najstarsi sex-przyjaciele – Marek i Tomek. Co w tym dziwnego zapytacie. A to, ze ostatni raz goscilam ich miedzy nogami jeszcze w zeszlym roku. Po nowym roku nastapila dosc dluga przerwa, spowodowana tym, iz Marek doczekal sie pierwszego potomka i chwilowo skupil sie na nim a Tomek musial usiasc na dupie i sie uspokoic, poniewaz jego zona zaczela podejrzewac, iz ma kochanke. No cóz, poniekad ma racje. Ale tak nie do konca, bo powinno sie mówic o nich w liczbie mnogiej.
Czyli dostajecie w 100% prawdziwa odpowiedz, w chwili pisania tego wciaz czuje “ja” w srodku a to bylo dwa dni temu.
Zadzwonili pod koniec wyjatkowo nudnej dniówki w “biurze”, sezon urlopowy trwa w najlepsze, pogoda w miare to i ludzi mniej.
Bylam akurat zajeta przegladaniem na sieci ulotek z róznych marketów i strategicznym planowaniem drogi powrotnej do domu, od marketu do marketu za róznymi promocjami.
Odebralam nawet nie spojrzawszy na wyswietlacz kto dzwoni, wiec samo powitanie mnie lekko zaskoczylo, zanim rozpoznalam glos.
– Czy dodzwonilem sie do burdelu??
Chwila wahania.
– Tak, mówicie z glówna atrakcja.
A dalej poszlo jak z bicza strzelil, szybkie spojrzenie na zegarek, pól godziny do zamkniecia. Super. Chca sie spotkac chocby zaraz. Jeszcze lepiej.
Chca przyjechac po mnie do pracy.
– Nie da rady Panowie. Jestem wlasnym pojazdem. Sama podjade.
– Rowerem do pracy dojezdzasz??
– Nie no, autem.
– Przeciez ty prawa jazdy nie masz.
– Teraz juz mam.
– Mamy zaczac sie bac??
– Czego??
– Kolejna baba za kierownica.
– Spierdalaj.
– Dobra, dobra. To podjedz za Lesniczanke. Tam gdzie czasem jezdzilismy.
– Ok. Bede po 5.
Na szybko ogarnelam punkt, coby nie marnowac czasu, caly czas czujac znajome uczucie podniecenia i przyslowiowy kisiel w majtach. Zreszta odruchowo chcialam zdjac bielizne, ale zaraz sie zreflektowalam, ze bede jechac autem a nie chcialam przemoczonej plamy na sukience i siedzeniu. Wiec skonczylo sie tylko na wyzwoleniu piersi z objec biustonosza.
Pól godziny szybko zlecialo, punkt czym predzej zamkniety. Na drodze szczescie tez dopisalo, jakims cudem udalo sie dosc zwawo przejechac najgorszy odcinek w miescie, zwlaszcza, ze godziny szczytu, ludzi ogarnia glupawka i ogólnie cuda sie dzieja. Kilka minut pózniej wjezdzam w las i zaglebiam sie w gaszcz, który nie jedno widzial w moim wykonaniu.
Panowie juz byli i litosciwie patrzyli na mój nabytek.
– Ford ka, ale to auto dla kobiet.
– Helol, jestem kobieta.
– Fakt. Rozbieraj sie.
-Tylko tyle macie mi do powiedzenia po tylu miesiacach??
– No dobra. Szybciej dziwko, mamy czas do siódmej.
– Tez tesknilam. – odpowiedzialam odpinajac guziki.
Koszula leci do auta, stoje w samej sukience i butach. Rozpinam ja.
– A od kiedy ty nosisz matki??
– A od kiedy Ty przejmujesz sie zona? Nie sciagalam, nie chcialam przemoczonej plamy na dupie.
– No jakos Nie pomogly.
Szybko sciagam sukienke, obracam i rzeczywiscie, widac ciemniejsza plame.
– Moze podeschnie.
– Moze a moze dojdzie nowa jak bedziesz ciekla Nasza sperma.
Klade ja siedzeniu i sciagam równie mokre majtki. Równiez leca do auta a za nimi sandaly.
– Teskniliscie za tym cialem??
– Spaslas sie.
– Chyba Ty. 4 kilo mniej mam.
– Serio, jakas dieta??
– Raczej trzech nastoletnich kolesi.
– Bedziesz musiala o tym opowiedziec
– No ale teraz do roboty.
Stalam naga, czujac pod stopami trawe, galazki i inne lesne ustrojstwa.Troche sie wbijaly, moglam zostac w sandalach. Za mna bylo slychac przejezdzajace co chwile samochody.
– Na kolana. – krótka komenda i po chwili czulam lesne ustrojstwa pod kolanami.
Przed moja twarza kolysaly sie dwa tak dobrze znane mi penisy. Dlugi, smukly zakonczony masywnym, splaszczonym kapeluszem fiut Tomka i grubsza, ostro zakonczona kielbaska Marka. Nie wiem, przy którym glosniej sie darlam. Przy dopchnieciach Tomka czy przy rozciaganiu calego odbytu kutasem Marka.
Nawet nie czekam na dalsze polecenia, najpierw do moich ust trafia zaganiacz Tomka, jego kapeluch ledwo sie miesci, kutasa Marka lape w dlon, sciagajac mu skóre, pod która czuje twardy trzon, schodzi gladko. Po kilku pierwszych ruchach moja glowa i reka poruszaja sie w równym tempie na obu kutasach. Kilka ruchów, pare dopchniec ale glebokie gardlo i zmiana, Marek trafia do moich ust a kutas Tomka lepki od sliny gladko sie slizga w mojej dloni. Wykonuje dokladnie te same ruchy, biorac go niemal calego, starajac sie aby byl dokladnie pokryty slina.
– O taaak.
– Pieknie to robisz, brakowalo mi tego.
Moja odpowiedzia jest bulgot dobiegajacy z mojego gardla podczas kolejnego glebokiego gardla. W koncu puszczam go lapiac oddech a glówke kutasa z moimi ustami laczy cienka nic sliny. Lape go w d**ga dlon i teraz oba masuje recznie, czujac ich róznice, Marek grubszy, z gladka skóra, Tomka jakby nieco twardszy, zylasty.
Czuje w ustach Swoje wlosy, pewnie sie zalapal którys podczas obciagania.
– Chwilka moment.
Wstaje i podchodze do Swojego auta, z torebki wyjmuje gumke i spinam Swoje wlosy w kitke, w miare mozliwosci lapiac jak najwiecej aby nie lataly przy twarzy. Wracam do nich, padam na kolana i na zmiane, po kilka ruchów glowa, ponownie zaczynam im obciagac.
– Cipa nie bedzie w uzyciu??
– Po co zadajesz pytania na które znasz odpowiedz??
– Kladz sie na masce.
Podchodze do Swojego auta i klade sie plecami na cieplej masce, stopy podciagam i opieram o zderzak, rozchylajac uda. Pierwszy podchodzi Tomek, nastawiam sie psychicznie, rozluzniam miesnie, jednoczesnie cieszac sie, ze po przerwie na obiad bylam w toalecie zrobic to i owo.
Nachyla sie nade mna, jedna reka ustawia kutasa i wykonuje pchniecie. Rozlega sie mój zachryply skrzek gdy jego szeroka glówka brutalnie wita sie z moja dawno niewidziana dupa. W zasadzie nie boli zbytnio ale taki niby spodziewany-niespodziewany, znajomy ból, ale odruch jest. Prawdziwy powód do skrzeczenia dostaje po chwili, gdy przebrnawszy przez cala dlugosc mojej dupy natrafia na opór, który zaczyna dzgac jak szalony mocnymi pchnieciami, którym towarzyszy tepy ból.
Nie wiem jak dlugo mnie dzgal ale chyba odpadlam, wrócilam do siebie gdy poczulam jak wstaje ze mnie. Wpadlam w taki trans, ze nawet nie zanotowalam momentu, w którym zalozyl sobie moje nogi na Swoje ramiona. Oczy mnie piekly, to pot splywal po moim czole.
W tylku czulam tepe pulsowanie.
– Odwróc sie.
Poslusznie sie przekrecam na brzuch, jednoczesnie zauwazajac, ze cala maska jest pokryta moim potem. Nawet nie zdazylam sie dobrze ulozyc gdy poczulam za soba czyjas obecnosc. Momentalnie poczulam jak ktos kladzie sie na mnie, wciskajac sie w mój tylek. Az sapnelam z wrazenia czujac jak gruby trzon Marka rozciaga mnie, Nie dzgal tak mocno jak Tomek, wchodzil nieco powyzej polowy, ale posuwal mnie z czestotliwoscia karabinu, sapiac z wysilku, powoli i ostroznie sie ulozylam, czujac jak sutkami szoruje o maske.
Siegnelam do krocza i zaczelam sobie sama dawac przyjemnosc, masujac lepka lechtaczke. Zamykam oczy i odplywam, czujac rozkosz rozplywajaca sie po moim kroczu i przyjemne tarcie w tylku. Czuje jak moje cialo cale splywa potem, gdzies w tle slysze jadace auta kilkanascie metrów od nas.
Wyczuwam zmiane tempa, jakby przestój i znowu brutalne pchniecie kaze mi sie wydrzec. Moje krzyki niosa sie ponad lasem, ciekawe czy mnie slychac w tej knajpie, kilkaset metrów dalej. A Tomek robil wszystko abym cicha nie byla, co chwile zmienial kat pod jakim wchodzil, i za kazdym razem dzgal, ubijal i upychal wszystko w srodku, sprawiajac, ze wszystko bylo dosc obolale.
I znowu z wielka ulga poczulam zmiane kutasa. Kilka minut szybkiego masowania grubym trzonem mojego zwieracza i ogólnie poczatkowego odcinka tylka i znowu darlam sie nad lasem. Po którejs zmianie, zaczelo mnie to irytowac, a nawet juz powoli mialam dosc. Nie wiem ile posuwali mnie tak ale chyba nie przeszkadzalo im, ze tkwia tyle czasu w jednej pozycji. To nie na nich lezano, tylko na mnie.
Jak gdyby Tomek czytal mi w myslach.
– Na plecy, bede konczyl.
Obolala powoli sie przekrecilam. Rozchylila nogi i juz mialam sie oprzec nimi jak zlapal je Tomek, uniósl i oparl o Swoje ramiona. Wykonal potezne pchniecie, d**gie, trzecie, pod wplywem kazdego sama sie przesuwalam. Oczywiscie, kazde bylo nagradzane bolesnym krzykiem z mojej strony. Juz dawno tak bolesnie mnie nie prze dzgano.
Potrzebowalam dluzszej chwili aby poczuc, ze juz mnie nie dzga, stal przytrzymujac w powietrzu moje nogi i ciezko dyszal. Chyba zlal sie. Poczulam jak jego mieknacy kutas sam wypada z mojego zmasakrowanego tylka. Rozchyla moje nogi.
– Wypchnij.
Napinam miesnie ale nic nie chce isc. Raz, d**gi, czuje jak zwieracz napina sie jakby chcial wypuscic ja ale nie wychodzi.
– Nie dam razy, jestem wypompowana z sil.
– Daj, moze jak ja doloze Swoja. Odwróc sie.
Znowu przekrecam sie na masce i ledwo sie pochylam, czuje jak we mnie wchodzi. Tym razem caly, do oporu, moze nie dzgal do samego dna jak Tomek ale bardzo odczulam jego grubosc. Walil teraz szybciej i mocniej, po chwili oboje zlani potem glosno dyszelismy. Moja dupa pulsowala, czulam ja na calej dlugosci, od przyjemnie piekacego wejscia, rozepchany na calej dlugosci i obolale wnetrze. Tym razem odnotowalam moment wytrysku, moze nie czulam ale wyraznie widzialam jak Marek doszedl.Polozyl sie chwile na mnie ciezko oddychajac. Lezal tak póki jego kutas sam nie sflaczal. W koncu sie stoczyl ze mnie. Podszedl Tomek i poczulam jak rozchyla moje posladki.
– A teraz??
Ciezko oddychajac napielam co sie dalo.
– No rozchyla sie, dalej dziwko.
Spróbowalam jeszcze raz,
– Nie idzie.
– Bardziej nie dam rady.
– Szkoda.
Poczulam jak mnie puszcza a nastepnie przykleja mi sie do posladka bolesny klaps.
– Za kare.
– Wstawaj, pózno juz.
– Która jest??
– po 19.
– Waliliscie mnie prawie dwie godziny.
– Wyposzczeni bylismy.
W koncu sie podnioslam i wyprostowalam, slyszalam strzelajace kosci i stawy. W koncu prawie godzine trwalam w jednej, niezmienionej pozycji. Spojrzalam w dól na Swoje spocone cycki i brzuch. Z zakupów nici, wytarlam nimi dokladnie z brudu maske Swojego auta. Spojrzalam na Swoich “oprawców”. Tomek mial juz kutasa schowanego, Marek wycieral z resztek spermy Swojej i Tomka. A wlasnie sperma, dwa spusty i nic nie cieknie, Siegnelam reka miedzy posladki, szpara byla zamknieta ale czulam jak jest rozgrzana i sliska. Trwam tak przez chwile zastanawiajac sie co dalej, ale skoro sperma tkwi we mnie i chyba nie ma ochoty wyjsc na zewnatrz po dobroci, to wypychac tez jej nie bede, przynajmniej bedzie okazja odbyc owocne, klasyczne “posiedzenie” w ubikacji w domu z tabletem w dloni tudziez z gazeta. Wyciagam z auta chusteczki do demakijazu, ale ze w srodku zostaly tylko dwie ostatnie sztuki, a zwyklych nie mam, wycieram piersi i dekolt, na tyle na ile to mozliwe. Reszte zasloni koszula z sukienka.
Stoje jeszcze naga jak podchodza do mnie. Marek klepie mnie po piersi.
– Bedziemy musieli wznowic Nasze spotkania.
– To nie ja sie wypisalam.
– Nowe obowiazki, nowe sytuacje ale teraz juz powoli ogarniam i powinno nieco czasu sie znalezc.
– W kazdym razie, ja tez wracam na stare tory. – odzywa sie Tomek.
– Twoja sie uspokoila.
– Na razie dala sobie siana.
– No to wiecie jak do mnie trafic.
Wsiedli do auta i powoli odjechali zostawiajac mnie naga w lesie. Powoli zaczelam sie ubierac, plama moich soków na sukience o dziwo wyschla. Zalozylam ja i koszule. Nie klopotalam sie butami, wsiadlam i odjechalam boso, czujac lekki dyskomfort w dupie po tak ostrym posuwaniu.
Jeszcze na d**gi dzien z rana odczuwalam to spotkanie, tepy, delikatny ból w srodku po brutalnym dopychaniu Tomka i pieczenie na zwieraczu po prawie póltoragodzinnej penetracji.
A mocniej dalo o sobie przypomniec przed wyjsciem do pracy, gdy naszla mnie potrzeba skorzystania z ubikacji. Robiac Swoje przypomnialam sobie nieco czasy mlodosci, gdy wizyta w ubikacji po co bardziej owocnej schadzce sprawiala, ze z oczu potrafily lzy poleciec. Teraz lez nie bylo ale zbyt przyjemne tez to nie bylo. Szybkie zlustrowanie zawartosci muszli, powiedzialo mi, ze spermy wczoraj mi nie pozalowali, bylo jej wiecej niz zawartosci “wlasciwej”. Moze i dobrze, ze siedziala we mnie a nie próbowala bo to dopiero bylaby plama na sukience i siedzeniu.
Przy okazji wymalowalam sobie paznokcie u stóp i zlustrowalam podloge wokolo sedesu – teraz kurwa wiem, ze chyba czekaja mnie wydatki, plytki mi pekaja. Masakra.
Czas sie zbierac do roboty aby zarobic na te plytki, oby dzisiaj klienci dopisali. Bo pogoda od rana nie dopisuje, ulewy, wiatr, prawie tornado. Tuje w domku prywatnym po d**giej stronie ulicy to niemal zginal pod katem 90 stopni, cud ze ich nie polamal.
No i zimno, o sandalkach mozna zapomniec, i z jakas kurteczka bedzie trzeba sie przywitac. Szalona mamy pogode tego lata.