Temmuz 16, 2025

Ciezarna dziwka cz.6

ile admin

Ciezarna dziwka cz.6
UWAGA – Nie jest to opowiadanie mojego autorstwa, znalazlem je na innej stronie. Autor: Ania L.

-A wiesz, ze z okienka na poddaszu domu obok widac wasz ogródek? Nie boisz sie, ze sasiedzi moga cie zobaczyc?
Siedzialam obok Sylwii, z glowa na jej barku. Ogladalysmy film i rozmawialysmy calkowicie swobodnie, jakbym byla jej kolezanka, a nie niewolnica. Glaskala mnie delikatnie po udzie, patrzac w telewizor.
-Pan Henryk? – zapytala. – Z pewnoscia podgladal. Widzialam jak firanka sie poruszyla, kiedy sikalas. Myslisz, ze po co zdejmowalam majtki?
Zaczerwienilam sie. Nie czulam sie komfortowo, wiedzac ze calkowicie obcy czlowiek widzial mnie w tak bardzo dziwnej sytuacji. Starajac sie panowac nad swoim tonem, zadalam kolejne pytanie.
-Nie przeszkadza ci to?
-No cos ty. On ma z szescdziesiat lat i jest wdowcem. Niech sobie przynajmniej popatrzy.

Mówiac o tym wydawala sie niezdrowo podniecona. Jakby czerpala ogromna przyjemnosc z faktu, ze ktos, kto nie moze jej miec, oglada ja z ogromnym pozadaniem w takiej sytuacji. Sama nie do konca to rozumialam. Pomimo olbrzymich pokladów perwersji, jakie odkrylam w sobie ostatnio, ekshibicjonizm nie przemawial do mnie. Wstydzilam sie, ze ktos, kogo nawet nigdy nie widzialam, móglby ogladac mnie nago. Z przemyslen wyrwala mnie Sylwia.
-Zreszta zaraz sie przekonamy, czy patrzyl.
-Co masz na mysli? – zapytalam, nie bardzo rozumiejac jej pewnosc siebie, podkreslona szelmowskim usmiechem.
-Jak sie juz napatrzy i najpewniej sobie ulzy, to zawsze znajdzie pretekst, zeby poogladac mnie troche z bliska. Wiesz, jestem dzisiaj nieustannie podniecona – dodala. – Pewnie przez ciebie.
Oboje zaczelysmy sie smiac, a Sylwia kontynuowala swoje mysli.

-Chyba dostanie dzisiaj pierwszy raz mala niespodzianke.
Zaskoczona odwrócilam glowe w jej strone, ale usmiechnela sie tylko kolejny raz, nie odpowiadajac na mój pytajacy wzrok. Po chwili uslyszalam dzwonek.
-Widzisz? – wyszeptala Sylwia.
Wstala i podeszla do drzwi wejsciowych. Rozejrzala sie przez chwile, po czym z haczyka obok drzwi sciagnela swoja torebke i polozyla ja za soba, obok rzedu ustawionych butów. Pociagnela za klamke i po chwili uslyszalam meski glos:
-Dzien dobry, sasiadko.
-Dzien dobry, panie Heniu

Nastapila chwila milczenia. Sylwia ubrala sie wczesniej w biala obcisla koszulke i króciutka, czarna, marszczona spódniczke. Zalozyla tez bialy stanik, nieodznaczajacy sie pod materialem bluzki. Wygladala troche jak klasowa pieknosc z liceum, cieszaca sie duzym powodzeniem i nie wahajaca sie z niego korzystac. Pan Henryk musial byc sparalizowany.
-Co sie pan tak rozglada? – zapytala, smiejac sie serdecznie Sylwia.
Pomyslalam, ze albo próbowal odwrócic wzrok, od niepozwalajacych mu skoncentrowac sie ksztaltów, albo szukal nim mnie. Ja schowana za framuga, widzialam tylko dziewczyne.
-Nie nie – szybko odparl speszony sasiad. – Chcialem zapytac, czy nie skonczyla sie pani woda mineralna, bo wlasnie ide do sklepu. Meza nie ma, a po co ma pani dzwigac sama?
-A wie pan, ze chetnie? – odpowiedziala wciaz usmiechnieta Sylwia. – Zaraz dam panu pieniadze, odpowiedziala odwracajac sie do niego plecami.
-Nie trzeba, pózniej.
-Trzeba, trzeba. Pózniej jeszcze zapomne – odpowiedziala zona Artura, odwracajac glowe w strone rozmówcy, po czym schylila sie do torebki.

Nie kucnela, zeby do niej zajrzec, tylko z wyprostowanymi, lekko rozlozonymi nogami, zgiela plecy, schylajac sie do torebki. Ze zdumienia az rozchylilam usta. Spódniczka Sylwii, naturalnie uniosla sie w góre, eksponujac jej wypiety tylek. Doskonale wiedzialam, ze nie ma majtek, mimo ze stala do mnie bokiem. Heniu tez nie mógl tego przeoczyc. Sylwia przekopywala torebke rekami, krecac przy tym zadziornie swoja sliczna pupa.
-Gdzie ja mam ten portfel? – udawala.
Nagle zobaczylam dlonie, wychylajace sie w kierunku wypietych posladków. Wciaz dzielilo je jakies pól metra i wlasciciel dloni resztkami woli zdolal zatrzymac je w miejscu. Wychylilam sie bardziej za róg i zobaczylam szczuplego i calkiem przystojnego jak na swój wiek mezczyzne, który z wybaluszonymi oczami i szeroko otwarta, tak jak moja, buzia, bezczelnie patrzyl w wypieta cipke swojej sasiadki. Dziewczyna schylila sie jeszcze mocniej, zagladajac glebiej do torebki i wypiela sie przy tym jeszcze bardziej, zblizajac tylek o kilkanascie centymetrów w kierunku wystawionych dloni sasiada. Ten, wciaz nad nimi panujac, nie zblizyl ich jednak, ale nie mógl sie powstrzymac przed nachyleniem swojej glowy, aby przyjrzec sie lepiej tej rozkosznej szparce. Sylwia pokrecila jeszcze kilka sekund tylkiem, po czym podniosla sie, trzymajac portfel w dloni. Mezczyzna zdazyl sie wyprostowac i zabrac rece, zanim sie odwrócila. Zadowolona z siebie mezatka, wciaz usmiechajac sie, wyjela z portfela dwudziestozlotowy banknot i wreczyla go sasiadowi.

Ten, patrzac chwile nieprzytomnie, zapytal w koncu:
-Cala zgrzewke?
-Tak.
-To lece, do widzenia – wydukal niemal przestraszony pan Henryk.
-Pa – odparla usmiechnieta Sylwia i pomachala mu reka.
Zamknela drzwi i podeszla do mnie. Zlapala mnie za dlon i poprowadzila w kierunku kanapy, na której usiadlam. Natychmiast weszla na mnie, dosiadajac okrakiem moje kolana i delikatnie polozyla dlonie na moich policzkach. Zblizyla usta i zaczela namietnie calowac, jednoczesnie glaszczac mnie i zaczesujac kosmyki wlosów za moje uszy. Oderwala sie po chwili i zapytala, patrzac mi w oczy:
-Podobalo ci sie?
-Bardzo – odpowiedzialam, szybko oddychajac. – Wiesz, ze wyciagnal do ciebie rece, jak mu sie wypinalas?
-Serio? – zdziwila sie Sylwia. – Kurcze. Szkoda, ze mnie nie zlapal.
-Chcialabys? – zapytalam, nie kryjac zaskoczenia.
-No pewnie. Moze jakbym nie protestowala, to odwazylby sie na cos wiecej.
-Pozwolilabys mu sie zerznac?
-Moze.
-Artur nie mialby nic przeciwko?

Wlozyla wskazujacy palec do moich ust, a ja zaczelam go ssac.
-A co? Powiedzialabys mu? – zapytala, usmiechajac sie nieco zlowrogo.
Pospiesznie pokrecilam glowa.
-Grzeczna dziewczynka.
Wyjela palec z moich ust i wrócila do glaskania po policzku.
-A ty nie chcialabys, zeby zlapal te twoja duza, okragla dupke i wzial sie za ciebie?
-Tak, pani – lekko pisnelam.
Zlapala mnie za szyje i delikatnie scisnela. d**ga dlonia chwile glaskala policzek, po czym lekko w niego uderzyla. Jeknelam z rozkoszy. Szybko dostalam kolejnego liscia i z moich ust wyrwalo sie ciche “och”.
-Puscilabys sie z nim, szmato?
-Tak, pani.
Kolejny policzek.
-Dalabys mu dupy? Pozwolilabys, zeby ten dziad wlozyl ci swojego niewyzytego kutasa w pizde?
-Och tak.

Zostalam uderzona raz jeszcze, po czym Sylwia, wciaz nie schodzac z moich kolan, opuscila wolna dlon i szybko zaglebila dwa palce w mojej kompletnie mokrej cipce.
-Wyobrazasz sobie, ze cie rznie, ty zboczona dziwko?
-Tak, pani.
-Ze oddajesz mu sie, jak tania kurwa?
-Och tak. Wklada we mnie swojego starego chuja, kladzie na mnie i gwalci jak zwykla dziwke. W koncu moze sobie ulzyc, w koncu znalazl suke, która chce byc jego workiem na sperme.
-Tego chcesz? Zeby cie uzyl i spuscil sie w ciebie, nie pytajac o zgode?
-Tak! Tak! Tak!
Reka miedzy moimi udami pracowala jak opetana, uderzajac mocno o przednia scianke mojej cipki. Sylwia schylila sie i zaczela namietnie calowac. Objelam jej glowe i odwzajemnilam pocalunek, na co reakcja byly jeszcze mocniejsze uderzenia w mojej szparce. Nie moglam juz dluzej wytrzymac. Odepchnelam glowe zaskoczonej Sylwii i krzyknelam glosno:
-Zalej mnie sperma!
Dostalam mocnych skurczów i doszlam na palcach Sylwii, która jeszcze dluzszy czas nie przestawala mnie nimi piescic, patrzac na mnie z wyrazem triumfu na twarzy.
***

-Tak panie! Pierdol swoja glupia, ciezarna kurwe!
Przez reszte dnia nie dzialo sie juz nic ciekawego. Pan Henryk wrócil z zakupami, ale tym razem nie otrzymal darmowego pokazu. Oddal tylko wode i reszte i zaraz zniknal. Wieczorem, nieco pózniej niz zazwyczaj, wrócil jednak Artur, który tym razem wzial sie za swoja suke, przyprowadzona mu przez zone na smyczy, kiedy tylko przekroczyl próg.
-Laduj moja niewyzyta pizde! Zerznij swoja wlasnosc!
Dostalam mocnego klapsa. Zlapal mnie za wlosy i mocno pociagnal, tak ze musialam na niego spojrzec.
-Dobrze ci, mój panie? – pytalam. – Dobrze ci ladowac twoja gruba dziwke od tylu? Dobrze ci slizgac sie w jej zalosnym cipsku?

Pieprzyl mnie tak mocno, ze jego uda z glosnymi plasnieciami obijaly sie o moje falujace posladki. Cycki podskakiwaly jak szalone, a ja wciaz z pozadaniem patrzylam w oczy mojego pana, szczerzac zeby w zwierzecym podnieceniu. Nie odpowiedzial na moje pytania, tylko splunal mi prosto w twarz.
-O tak. Opluj swoja szmate – krzyczalam.
Tym razem splunal mi w oczy. Po chwili poczulam szarpniecie w d**ga strone i kucajaca przede mna Sylwia splunela mi do ust. Polknelam i wystawilam jezyk, prezentujac puste usta. Dostalam liscia i znów Artur pociagnal mnie za wlosy do siebie. On tez uderzyl mnie, jeszcze mocniej, patrzac mi z bliska w oczy.
-Dziekuje, panie. Jestem twoja dziura do pierdolenia – krzyczalam przez zacisniete zeby.
Splunal jeszcze raz, zlapal mocno za szyje i zaczal calowac, brutalnie wciskajac mi jezyk w gardlo. Wciaz nie przestawal rznac tak mocno, ze moja zaczerwieniona piczka plonela z bólu. Po kilku sekundach przestal mnie calowac i wymierzyl kolejny policzek, ciagle sciskajac mocno szyje.

-Czemu na to wszystko pozwalasz, ty bezwartosciowa suko? – zapytal, groznie na mnie patrzac.
-Bo mi zaplaciles. Bo jestem sprzedajna wywloka, która nie potrafi przestac sie kurwic nawet z olbrzymim ciazowym brzuchem.
Znowu splunal miedzy oczy.
-Kim jestes? – wrzasnal.
-Szmata!
Znów jego slina lecaca miedzy scisnietymi ustami i z sila rozbijajaca sie obok mojego nosa.
-Kim?! – ponowil pytanie.
-Zalosna, pierdolona szmata!
Teraz mocny policzek, po którym moja glowa odskoczyla.
-Blagam, panie. Pozwól swojej zalosnej dziwce dojsc. Kaz mi miec orgazm. Rozkaz mojej pizdzie, zeby eksplodowala w ekstazie.
Uderzyl znów i zapytal:
-Chcesz tego, glupia dziwko?
-Tak, panie!
-Mam ci dac orgazm.
-Tak! Powiedz mi kiedy mam dojsc!
-Dojdziesz gdy zaleje cie sperma, rozumiesz kurwo?
-Och tak. Spusc sie w te niewyzyta cipe.
Po chwili cos sobie przypomnialam.
-Powiedz, ze jest brzydka – poprosilam.
-Co? – zapytal zupelnie zdziwiony Artur.
-Powiedz, ze mam obrzydliwa pizde.
-Co? Czemu? – wciaz wydawal sie zbity z tropu, jednak nie przestawal mnie rznac.
-Blagam, panie! – krzyknelam.

Mezczyzna chwile sie zastanawial, po czym powiedzial zonie, zeby ustawila sie przede mna na czworaka i wypiela tyleczek, rozkladajac posladki dlonmi. Potem zlapal mnie za wlosy i niemal wcisnal twarz w wypieta pupe.
-Widzisz te idealna muszelke, zdziro? – krzyknal.
-Tak, panie.
-Chcialabys miec taka sliczna szparke, zamiast tego zalosnego, rozklepanego cipska, co?
-Och tak.
-Myslisz, ze komus podobaja sie te paskudne wystajace wary, ty zalosna szmato?
-Nie! – jeknelam.
-Patrz jak wygladaja normalne cipki. Myslisz, ze ktos wolalby sie ladowac w to cos, co masz miedzy nogami.
-Nie, panie. Nikt nie wybralby takiej ohydnej szpary.
Niemal plakalam z upokorzenia, ale jednoczesnie musialam sie z calych sil powstrzymywac, zeby za szybko nie dojsc.
-Dziekuje ci, ze chcesz wkladac w nia swojego cudownego, wielkiego kutasa – kontynuowalam.
-Gdybys nie byla w ciazy, to nigdy bym cie nie wypierdolil.
-Wiem panie. Mam brzydka pizde. Mam brzydka pizde. Mam brzydka pizde – powtarzalam w kólko i odplywalam, ledwie juz powstrzymujac orgazm.
-Po ciazy juz nikt nie bedzie chcial jej pierdolic. Nie dosc, ze bedzie jeszcze bardziej paskudna, to rozluzni sie tak, ze ciezko bedzie cokolwiek poczuc, suko.
-Wiem. Bede musiala rozkladac nogi przed kazdym, liczac ze ktos sie zlituje i zerznie mnie jak szmate. Nie wytrzymam juz panie – dodalam. – Blagam, spusc sie w te zalosna dziure i pozwól mi dojsc.
-Chcesz tego, suko?
-Tak! Zalej te ohydna, zaplodniona picz.
Uslyszalam za soba jek, gdy Artur wbil sie do samego konca i ostatkami sil krzyknal:
-Teraz dziwko. Dojdz!

Dostalam tak mocnych skurczów, ze cipka wypchnela wciaz strzelajacego na nia sperma kutasa, po czym pod cisnieniem wylecialo z niej sporo soczków. Jeczalam, a moje nogi trzesly sie jak galareta. Po dluzszej chwili, Sylwia ukleknela za mna i zaczela zlizywac sperme z moich posladków i obu dziurek. Znów wzdrygnelam sie, gdy poczulam jezyk miekko naciskajacy na odbyt. Nastepnie przywarla otwartymi ustami do cipki i ssac mocno, wydobyla z niej reszte nasienia. Podeszla znów z przodu i stajac nade mna rozkazala, zebym podniosla wysoko glowe i szeroko otworzyla usta. Poslusznie wykonalam polecenie i patrzylam jak z duzej wysokosci, z ust Sylwii, zaczyna wyciekac sperma Artura, wylizana z mojej cipki. Szybko skorygowalam ustawienie glowy, zeby wszystko wpadlo do moich ust. Dlugi strumien powoli do nich splywal. Gdy skapnela ostatnia kropla, polknelam grzecznie wszystko i powiedzialam, patrzac na moich panstwa:
-Dziekuje.
-Wstan i idz sie wykapac – polecila pani.
Jej maz wciaz byl wyczerpany i siedzial na krzesle obok, ciezko oddychajac. Powoli wstalam i poczulam dlon Sylwii na mojej. Przyciagnela mnie do siebie i pocalowala, tulac mnie delikatnie i glaszczac opuszkami palców moje plecy. Kiedy sie odkleilysmy, spojrzala na mnie z usmiechem.
-Masz sliczna cipke, wariatko – powiedziala.

Przez reszte dnia, ponownie mialam wolne i we troje spedzalismy czas, znów cos ogladajac, rozmawiajac jak starzy znajomi czy jedzac wspólnie obiad. Potrzebowalam takiego czasu, a oni chyba zdawali sobie z tego sprawe. Siedzialam ubrana, ogonek juz dawno opuscil moja pupke, dzielac los zdjetej obrozy i czulam sie naprawde swobodnie. Od czasu do czasu padaly dwuznaczne zarty, jednak zadne z nich nie palilo sie, zeby wykorzystac je jako wstep do jakiegokolwiek zblizenia, chociaz widzialam jak pozadliwie wpatruje sie we mnie parka. O jedenastej poszlismy we trójke do sypialni i po zdjeciu wszystkich ubran, polozyli razem na lózku. Artur pocalowal mnie chwile, ale zaraz zaczal przytulac i glaskac swoja zone, wiec stwierdzilam, ze nie bede im przeszkadzala. Po cichu liczac, ze zaraz przyjdzie kolej na mnie, zamknelam na moment oczy i nie wiedzac nawet kiedy, zasnelam.

Obudzilam sie w srodku nocy, tak jak ostatnio, jednak po krótkim rozejrzeniu sie po sypialni, zrozumialam ze jestem w niej sama. Bylam mocno zaspana, wiec zaskoczylo mnie to tylko troche. Wstalam i powoli ruszylam w kierunku toalety. Bedac kolo balustrady nad schodami, uslyszalam dobiegajace z dolu jeki. Zrozumialam, ze gospodarze poszli zabawiac sie gdzie indziej, zeby mnie nie obudzic i ruszylam dalej, jednak po kilku krokach zatrzymal mnie inny dzwiek – placz kobiety. Przestraszona, szybko zapomnialam o pelnym pecherzu i ruszylam po cichu w dól schodów. Glosy dobiegaly z pokoju lezacego po calkowicie przeciwnej stronie domu, niz sypialnia. Bylo to niewielkie biuro Artura, w którym najprawdopodobniej pracowal, kiedy mial cos do zrobienia w domu. Drzwi byly zamkniete. Chwycilam klamke i bardzo powoli, wciaz mocno przerazona, naparlam na nia, uchylajac drzwi najciszej jak potrafilam. Przez szpare zobaczylam nieciekawa sytuacje. Na ziemi, miedzy biurkiem a regalem z kilkoma segregatorami, lezala Sylwia. Miala na sobie piekna, wieczorowa suknie, podwinieta wysoko do góry. Jej nogi, na które zalozyla pasujace do sukienki szpilki, byly uniesione i rozstawione wysoko. Zaczepione na jednej stopie, kolysaly sie eleganckie majtki. Na twarzy miala delikatny, podkreslajacy jej urode makijaz, a na uszach gustowne, male kolczyki. Po policzkach ciekly jednak lzy, czarne od tuszu do rzes.

-Prosze, przestan – odezwala sie nagle, lkajac.
Naciskajac mocno barkami na uniesione nogi, lezal na niej mezczyzna, który miarowo posuwal ja, mocno dyszac. Dzinsy mial opuszczone do kostek, na plecach t-shirt, a na glowie czarna kominiarke. Sparalizowalo mnie ze strachu, jednak po chwili uslyszalam glos Artura.
-Zamknij sie, suko.
O co tu chodzi? Sylwia ewidentnie placze. Moze nie chciala sie kochac, a Artur ja zmusil? Pomyslalam, ze musze jej pomóc, ale nie wiedzialam co mam zrobic. Przeciez sama tez nie dam mu rady. Po chwili jednak problem rozwiazala Sylwia.
-Blagam, przestan. Mam meza – powiedziala, zanoszac sie placzem.
Chwile dopasowywalam elementy ukladanki w moim zaspanym umysle, po czym zrozumialam, ze odgrywaja tylko swoja fantazje. Zaczelam sie odwracac, zeby wrócic do sypialni, jednak wygraly instynkty. Popatrzylam znów w szpare w drzwiach i rozchylajac lekko uda, wlozylam miedzy nie raczke. Zmruzylam lekko oczy i otworzylam usta, czujac rozkoszny dotyk na mojej cipce. Postanowilam dokladnie ogladac rozgrywajaca sie przede mna scene.
-Blagam, zejdz ze mnie, zaraz wróci mój maz – wciaz lkala “gwalcona” Sylwia.
-I dobrze, zobaczy jaka ma dziwke w domu.
-Prosze, wyjdz ze mnie.
-Nie chcesz mojego kutasa, w tej ciasnej cipce?
-Nie, prosze, wyjdz.
-Sama chcialas, suko.

Artur wyszedl ze swojej zony i przylozyl glówke penisa do jej dupy. Otworzyla szeroko zaplakane oczy i z ustami krzywiacymi sie w placzu, powiedziala:
-Nie, prosze, nie tam. Nikt nigdy tam nie wchodzil.
Dostala mocnego liscia. Palce w mojej cipce pracowaly coraz szybciej.
-Nie klam suko! – krzyknal mezczyzna. – Na pewno walilas sie tak z kazdym, kto cie poprosil. Znam takie swietoszkowate kurwy, jak ty.
-Nie, naprawde, prosze!
-Zamknij sie! – krzyknal jeszcze glosniej. – Wiem, ze klamiesz. Przyznaj sie.
Znów strzelil ja w twarz.
-Przyznaje sie – rozplakala sie zupelnie Sylwia.
-Do czego, ty glupia dziwko?!
-Przyznaje sie, ze sie puszczalam z kazdym kto mnie chcial.
-I jebali cie w dupe, jak zwykla szmate?
-Taaaaak – plakala wciaz “bezbronna” dziewczyna.

Artur brutalnie wepchnal kutasa w tylek swojej zony, na co ona zareagowala krzykiem bólu, wymieszanym z jeszcze glosniejszym placzem.
-Bierz go w dupe, kurwo. O tak – odgrywal swoja role, ciezko dyszac Artur.
-Blagam, przestan.
-Zamknij sie, wiem ze tego chcesz.
-Nie, prosze. Zejdz ze mnie.
-Nie chcesz, zebym cie jebal?
-Nieeeee.
Kolejny policzek.
-Klamiesz, ty glupia dziwko, wiem ze mnie chcesz.
-Prosze, skoncz juz.
-Chcesz, zebym skonczyl?
-Tak.
-Gdzie mam skonczyc, szmato?
-Gdzie chcesz, tylko juz przestan.
Artur znowu zmienil dziurki, a Sylwia szeroko otworzyla oczy, kiedy tylko poczula jak wchodzi w jej cipke.
-Nie, prosze – wyjakala, swietnie udajac przerazenie.
-Zamknij sie!
-Prosze, nie tam.
-Zamknij morde!
-Blagam, nie koncz w srodku, nie zabezpieczam sie.
-Co mnie to obchodzi, dziwko? Nie chcesz, zebym cie zaplodnil?
-Nie, mój maz mi nie wybaczy.
-Gówno mnie to obchodzi.
Przyspieszyl, a ja przygryzlam warge, zeby nie jeczec.
-Spuscic ci sie w pizde, szmato? – pytal Artur patrzac w oczy placzacej dziewczyny.
-Nie, blagam.
-Zaplodnic cie, glupia dziwko?
-Prosze, nie.
-Zrobic ci dziecko?
-Nie!
Dostala dwa liscie.
-Pytalem czy cie zaplodnic, glupia sciero.
-Nie – plakala Sylwia, krecac glowa.
Kolejne uderzenie w twarz.
-Nie rozumiesz o co pytam?!
-Prosze nie rób tego!
Jeszcze mocniejszy policzek.
-Mam cie dalej bic, czy w koncu zrozumiesz, tepa dziwko?
Sylwia rozplakala sie i wykrzyknela przez lzy:
-Zaplodnij mnie!

Artur wszedl do samego konca. Patrzylam jak Sylwia wygina plecy w luk i przestajac juz udawac, dostaje orgazmu, kiedy jej maz pompuje sperme prosto w jej cipke. Nie wytrzymalam i wkladajac sobie nadgarstek w usta, zagryzlam go, dochodzac chwile po stekajacej parce. Zapomnialam, ze mam pelny pecherz. Z cipki trysnela olbrzymia porcja soków i glosno chlapnela o posadzke miedzy moimi stopami. Malzenstwo równoczesnie odwrócilo glowy i zobaczyli w szparze miedzy drzwiami a framuga moja postac, z reka wlozona miedzy uda.