Ekim 27, 2024

Sesja z SB (4/10)

ile admin

Ben Esra telefonda seni bosaltmami ister misin?
Telefon Numaram: 00237 8000 92 32

Sesja z SB (4/10)

Rozdzial IV. PIERWSZA PRÓBA

Instalacja

Obudzil mnie dzwonek do drzwi. Pies niesmialo skamlal pod drzwiami. Uslyszalam, jak mama wysyla ojca, aby sprawdzil, kto nas tak wczesnie nachodzi.

Po jej slowach spojrzalam na budzik. Byla godzina szósta rano i zdziwilo mnie, ze ktos nas odwiedza o tej porze. Wstalam z lózka, zaintrygowana i wychylilam sie przez drzwi.

– Milicja jest za drzwiami – oznajmil ojciec, rozkladajac rece.

Otworzyl drzwi i wpuscil ich do mieszkania. Do przedpokoju weszlo szesciu mundurowych funkcjonariuszy i Krzysztof w cywilu. Zrobilo sie bardzo ciasno.

– Sluzba Bezpieczenstwa – Krzysztof pokazal mojemu ojcu legitymacje. – Mamy informacje, ze sa u panstwa przechowywane materialy antypanstwowe i zarzadzono rewizje. Prosze przejsc do kuchni i nie wychodzic bez naszej zgody.

– Chyba mozemy sie ubrac? – spytal ojciec.

– Prosze bardzo – zgodzil sie Krzysztof. – Ale nie próbujcie panstwo czegokolwiek wyrzucac!

Zamknelam sie w swoim pokoju. Mialam czarne mysli. Szybko wciagnelam dzinsy i bluzke. Trudno mi bylo zapinac guziki, tak trzesly mi sie rece.

„Co sie stalo?” – zastanawialam sie. – „Krzysztof krecil? Czy dostal inne polecenie sluzbowe?”

Gdy wyszlam, rodzice jeszcze sie ubierali. Stalam w milczeniu. Ojciec pojawil sie po minucie, prowadzac przed soba mame. Krzysztof zmierzyl go chlodnym wzrokiem.

– Musicie sie panstwo poddac rewizji osobistej – rzekl.

– Jak to? – oburzyl sie tata. – Sa tu tylko mezczyzni!

– Moze pan napisac skarge do przelozonych – zazartowal jeden z funkcjonariuszy.

Po chwili poczulam na sobie rece jednego z mezczyzn. Inny przeszukiwal mame, szczególnie dokladnie skupiajac sie na okolicy piersi i ud. Widzialam, jak ojcu graja wszystkie miesnie twarzy, lecz stal spokojnie.

– W porzadku. Jest czysta – uslyszalysmy. – Mozecie przechodzic do kuchni.

To byl srodek tygodnia, dzien roboczy, lecz nasze plany przestaly miec jakiekolwiek znaczenie. Czegos szukano. Przesuwano meble i ostukiwano sciany. Halas na pewno zwrócil uwage sasiadów, lecz w tym okresie takie rzeczy sie po prostu zdarzaly i zapewne nikogo to nie dziwilo.

„Krzysztof o niczym mnie nie uprzedzal” – stresowalam sie. – „Udaje, ze teraz mnie nie zna.”

Bylam bardzo spieta. Spedzilismy w kuchni wiele godzin, rozmawiajac o niczym. Rodzice wiedzieli, ze dzialam w podziemiu i starali sie zachowywac normalnie.

Okolo dwunastej do kuchni wszedl Krzysztof.

– Bardzo dobrze – powiedzial. – Byl donos, ale niczego nie znalezlismy. Jestescie wolni.

Opuscili mieszkanie prawie tak samo szybko, jak sie w nim pojawili. Rodzice, mimo pózniej godziny, zaczeli sie szykowac do pracy. Sama nie mialam powodu, aby o tej porze isc na uczelnie. Wyszlam na spacer z psem.

Pod blokiem zaczepil mnie Krzysztof. Pochylil sie, jakby nigdy nic i poglaskal psa. Estor, bardzo zyczliwy ludziom, entuzjastycznie krecil ogonem.

– Czy cos sie stalo? – spytalam niepewnie.

– Nic – odpowiedzial po chwili Krzysztof. – Chcialem cie uprzedzic, ze zamontowalismy aparature, u ciebie w pokoju i w lazience kamerki i mikrofony. Sa w oslonach waszych lamp na sufitach. Jezeli cos sie zepsuje, nie naprawiajcie sami, ale wezwij fachowca. Oczywiscie przeze mnie.

– Jakie kamerki? – zaniepokoil mnie. – To chyba niemozliwe?

– Teraz wszystko jest mozliwe! – oznajmil Krzysztof. – Kamerki mamy prosto ze Stanów, najnowsza technika. Mieszcza sie w pudelku od zapalek, a tasma jest w kasecie, jak 5-zlotówka. Nastepnym razem naucze cie, jak wyjmowac filmy i bedziesz przynosic je do mnie.

Bawil sie z moim psem, jakby prowadzil ze mna towarzyska rozmowe o pogodzie.

– Przeciez z lazienki korzystam nie tylko ja, ale i moi rodzice! – zaprotestowalam.

– Ogladanie twojego starego nie bedzie ekscytujace – odparl Krzysztof, mietoszac psa. – Ale twoja mama jest calkiem, calkiem… Co tu mówic, to jest polecenie sluzbowe i nie dyskutuj.

Pocalunek Judasza

Po poludniu zajrzal do mnie kolega z grupy.

– Slyszalem, ze mialas kipisz! – powiedzial po powitaniu.

– Tak – przyznalam. – Pewnie kogos szukali i jakos trafili do mnie. Ale mialam czysta chate.

– Swietnie – ucieszyl sie kolega. – Jak rano byli, to d**gi raz juz na pewno nie zajrza. Dobrze sie sklada, bo ktos wysypal dziuple. Musielismy ewakuowac Z. i chcielismy go teraz zamelinowac u ciebie, na pewien czas.

Z. X., wieloletni dzialacz opozycji i pracownik naukowy, kilka razy nocowal juz w moim mieszkaniu. Rodzice nie znali go osobiscie, bo obowiazywala zasada, ze zamykali sie przed trefnymi goscmi we wlasnym pokoju. To bylo madre z ich strony.

Z. przyszedl do mnie z gronie kilku kolegów. Jak zwykle, byli podobnie ubrani, w cieple kurtki, czapki, twarze owiniete szalikami, aby nie mozna bylo odróznic wieku i wygladu.

Przenieslismy sie do goscinnego pokoju. Zrobilam herbate i przez godzine rozmawialismy. Z. duzo opowiadal. Zapewnial, ze USA nam pomoga, ze CIA dostalo stosowne polecenia i ze juz niedlugo obalimy komunistów.

Po wypiciu herbaty i zjedzeniu kilku kanapek koledzy zebrali sie do wyjscia. Z. zostal ze mna. Zebralam brudne naczynia, wynioslam do kuchni i pozmywalam. Gdy wrócilam, Z. siedzial na tapczanie wyraznie zgaszony.

– Paulinko – rzekl. – Siadz obok.

Objal mnie i zaczal dotykac moich piersi, przez ubranie. Nie byl to pierwszy raz, jednak czulam sie troche dziwnie, gdy ojciec kolezanki traktowal mnie jak kobiete.

Rozpielam bluzke i zsunelam stanik. Z. wtulil sie w mój biust i dluzszy czas siedzial tak, nieruchomo. Bylo chlodno i moje sutki zaczely twardniec. Byc moze Z. odczytal to jako efekt jego przytulenia. Wlozyl mi dlon miedzy uda i zaczal masowac wzgórek Wenery przez dzinsy.

Zawsze byl dla mnie pewnego rodzaju idolem. Dzialacz opozycji, obronca robotników, wiezien polityczny. Zawsze z szacunkiem witalam sie z nim i traktowalam go jako wyrocznie.

Czujac jak jego palce rozpinaja moje spodnie, zastanawialam sie, czy w dawnych latach, gdy odwiedzalam swoja kolezanke, jego córke, to czy u nich w domu, witajac sie ze mna, juz wtedy myslal o seksie? Co mysli teraz?

„A. na pewno martwi sie o los ojca, sciganego przez SB. Tymczasem on zaspakaja sie z jej znajoma.”

Westchnelam. Siegnelam dlonia do jego spodni. Nie spieszac sie rozpielam pasek, rozporek i wsunelam dlon w slipki. Jego czlonek byl powiekszony, ale jeszcze dosc wiotki. Przez czas jakis piescilismy sie wzajemnie, w milczeniu. Czulam, jak jego penis staje sie coraz sztywniejszy. Jego oddech przyspieszyl, a dlonie coraz natarczywiej bladzily po moim ciele.

Wlozyl mi reke w majtki, poszukujac lechtaczki. Jego czlonek wciaz nie osiagnal pelnej twardosci. Pochylilam sie nad jego biodrami i zaczelam go piescic ustami. Po chwili jeknal i trysnal, zalewajac mi usta sperma.

Podnioslam glowe. Jeszcze przez pare minut dotykal i calowal mi piersi. Czekalam w milczeniu, az skonczy. Kiedy odsunal sie, wstalam. Poprawilam stanik i zaczelam zapinac guziki od bluzki.

– Moze zrobic panu kolacje? – spytalam.

– Dziekuje, nie jestem glodny – odpowiedzial. – Musze jeszcze chwile posiedziec nad stanowiskiem Regionu Mazowsze.

Przenioslam sie do swojego pokoju. Gdy rano wstalam, rodziców nie bylo juz w domu.

Zrobilam Z. sniadanie. Troche rozmawialismy, udajac ze w nocy nic sie nie wydarzylo. Wyszedl przed poludniem, zostawiajac mnie sama.

„Musze napisac raport dla Krzysztofa” – myslalam. – „Musze mu udowodnic, ze jestem przydatna.”

C.d.n.

Proza nie dla dzieci: www.sawbook.pl
Fotografia (c) Paulina K, wykorzystywanie bez zgody zabronione.
Wszelkie prawa zastrzezone (c) Piotr Walewski-Sawicki, Paulina K. (bohaterka relacji)