Moja zona i Slawek. 11
Ben Esra telefonda seni bosaltmami ister misin?
Telefon Numaram: 00237 8000 92 32
Moja zona i Slawek. 11
Mlody odwiedzil moja, juz sie nagrzalem, otworzylem swiezego Kubusia i rozsiadlem sie w fotelu. Byl stremowany, rozgladal sie po domu…
– Szukasz czegos ?
– Raczej kogos…
– Kogo…
– Pani…meza, twojego meza Aniu…
– Nie ma go, a co, boisz sie ?
– Byl u nas w salonie, kawal faceta, dosc przypakowal i jeszcze tych dwóch Niemców, przeciez to zabijaki, dobrze ubrani, ale dalbym sobie reke uciac, ze to bandyci i to mocni…
– Co ty gadasz, mój maz… ? To ciota, zajmuje sie tylko dziecmi i jakimis tam biegami… to wieczny chlopiec…
– No nie wiem, garnitur mial za 7 kola, a sam zegarek to 15 klocków…
O cholera, po Ironanie Mahmed wyciagnal z kieszeni zegarek i dal mi go o tak, od reki…
– Abys byl zawsze na czas…i sie zasmial…
Zwykly skromny zegarek na skórzanym pasku…ladnie…
Ja jestem ciota ? Jakies biegi…kurwa, niech mlody pobiegnie dyche, to zdechnie, ja mam Ironama za soba i nie musze nikomu nic udowadniac, to jest moje. Oj zbiera sie jej, ale jeszcze troche. Prawie odechcialo mi sie ogladac, ale co tam…niech ja rznie…
– A wiesz jaki ma samochód ?
– Czarny…
– To bryka za pól miliona…
– Co ?
– To nie wiesz, czym jezdzi twój maz ? Powiem ci, ze byle kogo nie stac na takie auto…
I nastapila piekna chwila zastanowienia z jej strony…
– A ten rower co stoi w przedpokoju to ponad 20 tysiecy…
– Co ty mówisz… najwidoczniej nie wiem.. on ma mala hurtownie… znowu zastanowienie…
– Powiem ci, ze boje sie przychodzic tutaj do ciebie…
– Co ty nie powiesz, ja wale go po rogach, on o tym wie i nic… cos ci sie mlody pomieszalo… dawaj tego twojego olbrzyma, bo mam juz dawno mokro miedzy nogami.
Kleknela przed nim i zaczela lizac wielkiego loda. Naprawde byl wielki, ladny…ale do polykania to tylko glówka, ja wiem, czy to takie fajne miec, az taki duzy…? niepraktyczny…
– Jestes piekny, lubie cie miec, masz taki sprzet, a jestes delikatny…uwielbiam twoja mlodosc…
– A ja lubie patrzec na ciebie, na twoje piersi, sa takie idealne, ta przebita brodawka podnieca mnie do szalenstwa, jestes piekna kobieta i nie moge uwierzyc, ze kleczysz przede mna i mi obciagasz…
– Pamietaj, jestem wyjatkowa, a ty mi dogodzisz dzis w wyjatkowy sposób…mam ochote odleciec…
– A gdzie ?
– Mam swój swiat…
To prawda, gdy jest wybitnie podniecona, mówi, ze jej swiadomosc odplywa do innego swiata i oddaje sie wtedy zupelnie podnieceniu. Jest wtedy w stanie dostawac orgazmy na zamówienie, mówi, ze stoja w kolejce… czyli dzis bedzie popis…powspominamy sobie…
Mlody schylil sie, pocalowal ja, moja wstala i jednym ruchem sciagnela przez glowe sukienke. Boze jaka ona jest piekna, przytyla kilka kilogramów, brzuszek zaczal lekko odstawac, uda zrobily sie pelniejsze, biodra tez, no i piersi, po prostu wielkie. cudowne i wiecznie stojace brodawki. Stala nago przed gówniarzem, kobieta, która rodzila dwa razy i wygladala jak bogini.
– Jaka ty jestes piekna…taka kobieca…
– Wyliz mi… za duzo gadasz…
Polozyla sie na kanapie, on rozchylil uda i wpil sie w srodeczek… potem calowal uda, kolana, znowu cipeczke, potem lechtaczke, co sygnalizowala glosnymi jeknieciami…
– Nawilz mnie mocno, aby nie bolalo…
I lizal, piescil, czym niestety doprowadzil ja do pierwszego orgazmu…ta sciskala mu glowe udami, myslalem, ze on padnie… bo ona zaczynala odplywac…
– Musze ci zwalic najpierw…zalej mi gardlo…
– Dlaczego…?
– Dlatego…
Usiadla sie i zaczela mu lizac, rekoma walila mu, czasami jedna reka dotykala jego tyleczka, a gdy on zaczal sapac ,to dotknela dokladnie jego odbyt…i mlody od razu sie spuscil wprost do gardla…duzo tego byl, ale moja sie nie poddawala i próbowala zlizywac wszystko, co wykapalo to zebrala…
– Cos ty mi zrobila ?
– Jeszcze duzo cie naucze…-a teraz bedziesz mnie rznal.
Jego kutas ani na chwile nie opadl, ta wyciagnela z torebki prezerwatywy i zaczela mu nakladac…
– Wiesz, ze nie lubie…
– To nie o to chodzi, masz dlugo wytrzymac, bo mam ochote na duzo…i nie masz sie zlac za szybko.
Nalozyla mu dwie prezerwatywy…
– To potrzebne…?
– Uwierz mi, ze tak, zobaczysz popis prawdziwej kobiety…a teraz nasmaruj oliwka i wlóz mi…chodz mój mlody kochanku…posluchaj, bedziesz mnie rypac jednostajnie, równo, bez przerw, jak tlok w maszynie, i nie przerywaj, bez wzgledu na to, co bede wyprawiac, ani mówic…niczemu sie nie dziw, tylko mnie pierdol…
– Jeszcze tylko recznik…
Rozlozyla na podlodze taki duzy, na niego mniejszy, polozyla sobie poduszke pod glowe i rozlozyla nogi. Mlody kleknal i powoli zaczal wkladac…
– Teraz delikatnie, a potem rób co chcesz…
I rozpoczal jazde, calowal ja, jej piersi, policzki, ona go obejmowala, znowu sie KOCHALI…jaki piekny widok…mlodemu juz prawie caly zaczal wchodzic, moja miala zamkniete oczy, obejmowala go rekoma i czasami gladzila tyleczek…Wygiela sie po raz pierwszy, prawie bezglosnie… znam ja, jest daleko, tutaj jest tylko jej cialo, które jej kochanek bezwstydnie gwalci…Pracowal jak maszyna, a ona po chwili dostala d**gi…trzeci.. czwarty…
-Mozesz troche wolniej, one i tak dojda, juz stoja…
Potem byly nastepne…jedenasty… trzynasty…troche odpoczal, polozyl sie na niej, rekoma podpieral na podlodze i gladzil czolo…
– Jeszcze… jeszcze…do 25 pieciu…nie musisz szybko, i tak dostane, twój czlonek tak mnie wypelnia, ze nigdy, no prawie, nie mialam tak dobrze…mówila, nie otwierajac oczu…
Tak, podobno Slawek tak jej dogadza, najwidoczniej mlody jest jeszcze lepszy, a na marginesie, ja nie mam duzego, a to przy mnie dostala 43, nie wszystkie byly mocne, ale byly, wiec to nie do konca o sprzet chodzi…
– Wlóz mi glebiej…
– I tak juz caly wszedl…
– O boze…i zaczela dostawac nastepne orgazmy…
Przy 17 zaczela krzyczec…
– Co to jest. zawolal mlody ?
– Nie moge juz utrzymac moczu, nie przerywaj prosze…
Wiedziala, ze bedzie szalec, dlatego rozlozyla reczniki…ja to rozumiem, zwykla reakcja organizmu na wysilek, ale czy mlody zrozumie…?
A on zaczal szalec, podlozyl dlonie pod jej póldupki i zaczal taka jazde, jakby mial kobiete po raz pierwszy…ta sie darla, sikala i dostawala nastepne orgazmy…a on gwalcil jej cialo jak wariat…calowal ja, ona szarpala mu wlosy, prawie zaczela drapac mu plecy, i nastepne, i nastepne…
– Koniec, juz nie moge…
– Chce sie zlac. ale te gumy mi przeszkadzaja, moge zdjac…
– Tak, zdejmij je i zalej mi cipke, zaznacz swoja wlasnosc nasieniem…jak najglebiej…
Cholera, zlalem sie, to jest takie piekne, ze znowu ja kocham za to…i nienawidze…mlody kleknal, przysuwajac sie wsadzil calego, ona odchylila nogi na boki, chwycila go za szyje. a ten zaczal ja pierdolic jak suke w ruji, patrzyli sobie w oczy, naprawde piekny widok, idealni kochankowie… zlal sie dosc szybko…ale nie wyciagal, lezeli tak i sie calowali…
– Nie zajdziesz w ciaze ?
– Nie..
– A dasz mi kiedys w dupke ?
– Zastanowie sie…bedzie mnie bolec…ale moze zrobie to dla ciebie, jestes taki delikatny, taki…inny…moglabym cie pokochac….i odwrócila glowe na bok, jakby patrzac w kamere…ale jest juz za pózno…
Zmrozilo mnie, ale raczej tylko tam spojrzala, w te strone…byla prawie niewidoczna…nie z tej odleglosci… Moglaby go pokochac, ja sie tak kochalem z nia, delikatnie, z czuloscia, oddawalem calego siebie…nie… nie lubie jej…a czemu za pózno ?
Nastepny filmik do kolekcji, jest juz dosyc spora… przeklinam ja i dziekuje, kocham, ale i nienawidze…
Bylem jednego dnia w restauracji, rozmawialismy z szefem kuchni o wprowadzeniu dan grillowanych na ogniu, jako dodatki do menu, gdy przyszli, ona i Slawek na obiad. Nie widzieli mnie, gdyz stalem tylem do nich, a potem sie wycofalem, zreszta mnie to sie tu nie spodziewali na pewno. Ale podkusilo mnie, aby posluchac o czym rozmawiaja…Pomieszczenie gospodarcze, z malym okienkiem, akurat bylo w okolicy ich stolika…Rozmawiali o pierdolach, potem Slawek dostal telefon i byl bardzo zadowolony…
– Dostaniemy kredyt, znalazlem frajerski bank, który nas uratuje, dostaniemy 500 tys i jakos bedzie…
– A co chca za to ?
– Jak zwykle, zaklad pod zastaw…
– Dacie ?
– Ojciec sie wscieknie, ale nie na wyjscia… a ja splace w czesci tych drani… nie bedziesz musiala juz nic im robic… przepraszam cie, za te gwalty i ta orgie w lesie, naprawde nie wiedzialem, ze ich tylu bedzie…
Moja spuscila glowe, nic nie odpowiedziala, musialo ja bolec…kurwa, jaka cudowna milosc, w piekny uklad sie wdala, cholera, zle miala w domu, za co ? no za co, to wszystko, sie pytam ?
– Musze ci cos powiedziec…moja…
– A ta, to co tu robi…?
Spojrzalem szybko i zobaczylem Kasie.
– Ty gnoju, juz mnie nie chcesz…tylko z ta lafirynda sie wlóczysz… dlaczego mnie zostawiles…ja cie kocham…
– Nie rób scen, nasze sprawy sie zakonczyly, wiesz jak…
– Jesli spróbujemy, moze bede miala jeszcze dziecko…
– Nie, nie spróbujemy…wiesz, ze nie zajdziesz…
I wtedy Moja Zona zakonczyla moje zycie, przeciela je brzytwa, rozbila w pyl…zawalila caly swiat…
– Kasiu, to jest juz nieaktualne, ja urodze Slawkowi syna, jestem wlasnie w ciazy…to chcialam ci powiedziec kochany, i pocalowala go namietnie…
Szok Kasi, szok mój, nawet Slawka… ten dzien, bedzie przeklety, zycie moje, Kasi wlasnie sie skonczylo. Ona jest w ciazy, urodzi mu syna… powiedziala to, z taka duma, ze,…kurwa…ze…usiadlem na krzeslo, potem wstalem…ktos sie o cos pytal. nie wiem…otworzylem drzwi od zaplecza i pieszo poszedlem przed siebie. To koniec…jebany koniec wszystkiego…mialem maly plan, mial sie powiesc, prawie go zamykalem, a teraz…co…co ?
Kilku nastepnych dni nie pamietam, moja oczywiscie wrócila do domu, bez slowa, nic… praca, powrót wieczorami, zero rozmowy, i nastepny dzien. Gdyby nie moje dzieci to zwariowalbym, tylko rozklad dnie mnie uratowal, nie trenowalem, siedzialem z nimi w domu i sie bawilismy, a gdy pomyslalem, ze kiedys bede musial im powiedziec, ze beda mieli brata, to plakalem…Po czasie zaczalem przeklinac los, dal i odebral, pocieszyl mnie forsa i kopnal w dupe, naplul w twarz… co mam robic… byc dobrym chrzescijaninem i nastawic d**gi policzek, to kurwa jest juz d**gi. Nie, juz nie moge…
Przez tygodnie cierpialem, ale robilem swoje, praca, restauracja, telefony do Mahmeda, podziekowalem mu za zegarek, przeprosilem, ze bylem ignorantem i sie nie poznalem, smial sie…ale wyczul mój wisielczy humor…
– Powiedz prawde przyjacielu…
– Jestem frajerem, jestem dupkiem…
– Ale ?
– Moja zona mnie zdradza, a teraz urodzi mu dziecko…
– O cholera…
– Przyjedziemy i zrobimy porzadek z jej gachem…
– O czym ty mówisz ?
– Ty nie wiesz, ale ja wiem, jak sie zalatwia takie sprawy…
– Nie, nie ,nie, ja jej wybacze, u nas… ja… nie…my zyjemy ogólnie w zgodzie…
– Wlasnie slysze…przyjedziemy na urlop, pogadamy…
Kurwa, jeszcze tego mi trzeba, klopotów, otrzezwialem dosc szybko, Uspokoje go i bedzie dobrze.
Odwiedzili mnie policjanci, Marek i Janusz.
– I co tam panowie ?
– Sprawy wygladaja tak, tych czterech , co zgwalcili Panska zone, to porzadni bandyci, udzielaja kredytów, potem szantazuja, naliczaja niesamowite odsetki, nikt z tego nie wychodzi, odbieraja domy, mieszkania, samochody, gwalca zony, córki…Pan Slawomir ma u nich 200 tys dlugu, nie splaca, ale jego ojciec dostanie kredyt i cos mu skapnie, a co do jego ojca, to ta firma i tak padnie, zaden kredyt ich nie uratuje, ma dlugi w innych bankach, w ZUS i skarbówce. Z tymi bandziorami, to prosimy nie zadzierac, bo sa mocni, praktycznie najmocniejsi w naszym miescie.
– Panowie, dziekuje, tu jest to co trzeba, jeszcze bedziemy wspólpracowac.
– Nie ma problemu, pozdrawiamy, czesc.
– Jeszcze jedna sprawa, chcialbym wiedziec wszystko o szefie tej bandy, czym ma zone, dzieci, gdzie on, albo ona pracuje, gdzie bywa, u jakiego fryzjera, do jakiej szkoly chodzi, albo chodza jego dzieci, co robia popoludniami, gdzie wypoczywaja, wszystko, co uda sie zdobyc…
– Grubo, ale madrze, zalatwione, mamy swoich informatorów…co do kasy…
– Wszystko zaplace… aha, kupilem lokal… ” Bas…”, jakby co…
– Dobrze wiedziec…
Usiadlem w fotelu i zaczalem myslec… moze plan nie jest jeszcze do kitu, wlasnie los sie do mnie usmiecha, a ja juz nie bede pokazywac mu f- y. Porozmawiamy z nim, powoli, musze dobrze to rozegrac.
Polecialem na weekend do Paryza na maraton, moja obiecala, ze bedzie caly czas w domu i zajmie sie dziecmi. Ok. Mój czas to 3,42,16, zajebiscie, Paryz piekny, cudowna pogoda, choc szlo na jesien. Wrócilem. Wiadomo, co pierwsze, piwnica… I dobrze, bo tego sie nie spodziewalem. Zaraz po moim wyjezdzie, przyjechal Slawek…
– Posluchaj, moge zamelinowac sie tu… juz wyjechal…?
– Oczywiscie Panie…mamy caly weekend na zabawe. bedzie cudownie…
Robili jedzenie, bawili sie nawet z dziecmi, chociaz bardziej one siedzialy przed komputerem, moja przebierala sie i paradowala przed Slawkiem, pokazywala mu ponczochy, goly tylek, przeswitujace bluzki bez stanika, oczywiscie, caly czas miala zalozona obroze, zakladala na brodawki jakies zaciski, on je potem draznil, nawet bil w piersi, tak, ze czasami spadaly, gdy ona siegala po nie, on poszedl do lazienki i przyniósl klamerki. Zaczal je zakladac na piersi, pierwszy raz to widzialem, nie wiem , czy ja bolalo, bo caly czas byla wpatrzona w niego, jak w obraz i sie usmiechala. Cholera, szczesliwi ludzie, prawie normalna rodzina. Wzial ja w kuchni, gdy dzieciaki byly w pokoju obok, od tylu, bluzke prawie rozerwal, pieprzyl ja, a jej piersi sie bujaly…lapal za nie, gniótl, ciagnal, klepal w tylek…
– Ale masz dupe, zajebiscie wygladasz w ciazy, sluzy ci…i jeszcze raz klepnal..
– Uwielbiam byc w ciazy, jestem do tego stworzona, szeroka w biodrach, przy porodzie prawie nie krzyczalam, szlo jak po masle…jak chcesz to urodze ci wiecej dzieci…
I w pysk, jak to zajebiscie jest dostac od losu w morde, siedze u siebie w fotelu, a jakbym byl na ringu, tyle, ze po walce ból przechodzi, a ten drazy do nieskonczonosci, wierci ci w glowie kazda komórke nerwowa, rozrywa marzenia i wszystkie uczucia…urodze ci wiecej dzieci…tak piekne, ze wnet sie porzygalem z nerwów… Wylaczylem, tej sielanki nie bede ogladac.
Na d**gi dzien wolam wszystkich na sniadanie…dzieciaki leca…
– Mamusiu, mamusiu, tatus zrobil nalesniki…chodz do nas…
O dziwo przyszla, ale o razu cos zauwazylem…
– Masz podbite oko ?
– Nie..
– Przeciez widze, a co masz na szyi, skad te otarcia ?
– Daj spokój, nie twoja sprawa…
– Bije cie ?
– Slawek nigdy mnie nie uderzyl…
Akurat, sam widzialem jak tlukl ja po gebie, gdy nie chciala glebiej ciagnac i gdy wkladal w jej dupe bez zapowiedzi…a ta sie wyrywala…
– To co sie stalo ?
– Nie twoja pieprzona sprawa, zajmij sie treningiem, idz pobiegac, czy co tam…
– Ok, nie ma tematu, chcesz mnie traktowac jak powietrze, dobrze, ale ja nie jestem powietrzem, jestem jeszcze czlowiekiem, który widzi i sie martwi o ciebie…w odróznieniu od niektórych…
Walnela drzwiami i tyle ze sniadania niedzielnego z dziecmi. Na wieczór zobacze co sie stalo, zobaczymy…Tyle, ze popoludniu pukanie do drzwi…Slawek…
– Ja do Ani…
– Wiesz gdzie…
I sie odsunalem, oj cos mocnego bylo, byle do wieczora. Nie wychodzili z pokoju, nic nie slyszalem, ale przynajmniej sie nie klócili. Wieczór, prawie noc, Slawek poszedl, a ja w nerwach wlaczam…on nadal ja pieprzyl w kuchni, zawolal tylko….bede lal i moja natychmiast kleknela i wszystko przyjela do buzi…Trzy godziny pierdól, zblizal sie wieczór, dzieciaki juz w lózkach, gdy slychac walenie do drzwi, ale takie mocne…Slawek przestraszony…
– Ktos ma przyjsc ?
– Do mnie na pewno nie…
Znowu walenie, zaraz drzwi rozwala…Slawek wstal, podszedl do okna i zawolal…
– To oni, jak mnie znalezli…?
– Otwieraj, bo i tak wejdziemy…glos z daleka…
Slawek spojrzal na moja, na jej przestraszona twarz, musze… podszedl do drzwi i otworzyl. Od razu ktos go popchnal…
– Co jest, na melinie sie kryjesz…u swojej dupci, myslales, ze cie nie nakryjemy…?
Weszlo czterech z domku na plazy, poznalem od razu, bandyci…
– Posluchajcie, mam, juz przyznany kredyt, za dwa tygodnie dostaniecie kase…
– Ok , ile ?
– Moze nawet stówe…
– No to jeszcze d**gie tyle zostaje, a odsetki leca, trzeba splacac… masz na za frajerów ?
– Nie, wszystko oddam…
– Slawek, ty tak od roku nas zwodzisz, wiesz co nalezy zrobic… zaplacic chociaz odsetki… nie ty, to sami sobie wyplacimy…
– Tylko nie to, ona jest w ciazy, nie moze…
– Jest w ciazy, to wlasnie moze…
Podeszli do mojej, obeszli, poszturchali…
– I jak tam, placisz sama…?
– Mam 4 tysiace…
I poleciala do szuflady, wyciagnela koperte, oni jej wyrwali…
– Malenka licz, 2,5 % od 2 stówek, to ile ?
Jej przestraszone oczy mówily wszystko, musialo wiele sie stac miedzy nimi, juz nie raz przezywala taka sytuacje, wiedziala do czego sa zdolni…to dalo widac w jej oczach…
– No Slawek, ile to ?
– 5
– Czyli brakuje klocka, mala robisz dzis tylko za tysiaczek, nie bedzie zle, wtedy bylo za 3, a dalas rade…
– Zostawcie ja…
– Zostawimy, po zaplacie. gdzie idziemy, do malzenskiego ?
– Pewnie, zawolal inny.
– A ty Slawku, pierdolo, poczekasz az skonczymy.
Poszli do jej pokoju, powoli zaczeli sie rozbierac…jeden klepnal ja w tylek, d**gi wsadzil reke w krocze…
– Jestes juz przygotowana…panowie, ona jest juz mokra…
Szarpneli za wlosy, na kolana i zaczela obciagac kazdemu po kolei.. ci sie smiali, zartowali miedzy soba, przybijali piatki…
– To mówisz, ze jestes w ciazy, a z kim ?
– Ze Slawkiem…
– No tos zle wybrala sobie ojca na dzieciaka, nawet Wojtek, nasz kierowca, bylby lepszy od tej cioty, zobacz, jaki facet pozwolilby na cos takiego…tylko szmata i cipa… kazac swojej kobiecie placil odsetki dupa, to pojeb…
– Wy go zmuszacie do tego…
I jeden z nich walnal ja w twarz…
– Ty glupia kurwo, to on nie ma kasy, a bierze od nas, wie, ze nie splaci, wykorzystuje swoje kobiety do regulowania rachunków, myslisz, ze jestes pierwsza ?
– Ale ty placisz najwiecej, kto tu kogo wykorzystuje, ty jego …? a moze on ciebie…my nikogo nie zmuszamy do niczego… a teraz obciagaj…
Dawali po kolei, jedni wkladali rece w majtki, grzebali, az ta sie zginala, natury nie oszukasz…
– Koniec gadania, pierdolimy…
Jakis z nich rzucil ja na lózko tak z lewej strony, wszedl brutalnie i jechal…d**gi podszedl z boku i wsadzil do buzi, to byl ten z wiekszym, krztusila sie, ale próbowala…
– Tylko jej nie zalej…
– Chlopaki, zobaczcie jakie ma cyce, sluzy ci ciaza…
Zmieniali sie ci w cipie i w buzi, kazdy byl wszedzie…kolejka jak w markecie…
Ten co ja bral w cipe, gdy byl sam, to przesunal ja na srodek i przewrócili sie, on byl na plecach, ona z wypietym tyleczkiem dlugo nie kusila…
– Panowie, ale ma dupe, zobaczcie…
– Naprawde, z taka dupa to w burdelu mala bys zarobila jeszcze wiecej…
I zaczeli klepac, mietolic, cholera naprawde, tak wypiety jej tyleczek to dzielo stworzyciela, zero cellulitu, skora napieta… ach, napialem sie… oni tez nie próznowali, nastepny zasadzil w dupe bez smarowania, moja krzyknela…nie tak ostro… prosze, ale to nic nie dalo… walil równo…nastepny wszedl na lózko, sciagnal jej glowe do kutasa i gwalcil jej usta… potem znowu sie zmienili, kazdy byl w cipie, dupie, ustach…moja nawet juz nie protestowala, dawala sie walic bez slowa, wylaczyla myslenie, jej oczy byly puste…i bardzo smutne… ale niestety jej natura ja oszukala, jej cipa nie rozrózniala kto w niej jest, dobry czy zly i zaczela dostawac orgazm…a ten, który byl akurat w niej nie wytrzymal scisku pochwy i zlal sie do srodka…
– Przepraszam, nie moglem wytrzymac i sie zlalem…
– Kurwa, mówilem…daj jakis recznik…
– W kuchni sa papierowe…cichutko powiedziala moja…
– Napilbym sie, znajdz cos…warknal inny…jakas wóde…
Dwóch wyszlo z wiszacymi kutasami, jeden poszedl po papier, d**gi szukal…
– Ty Slawek, jest tu jakas wódka ?
– Nie wiem…
– To poszukaj, ale szybko…
No niestety, nie znalezli…
– Cholera, ten jej frajer ma cala zgrzewke kubusiów…ale ciota…zawolal na caly glos jeden z nich…rozesmiali sie…chce ktos ?
– A daj…
Rzucili jej papier i ta zaczela wycierac sperme z cipy…
– Tylko dokladnie, bo jeszcze zabawimy…
I nastepny wszedl na nia, wykorzystal, ze byl sam i próbowal sie z nia calowac, ta wykrecala glowe…
– Mam ci przypierdolic ?
Przestala, objela go za glowe i poszli w sline, za duzo tego, zlalem sie w momencie, kiedy ta zalozyla nogi na niego i zaczela jeczec, polecial nastepny orgazm…
– Mozesz nie przestawac…zawolala…
I gosc jechal dalej… a ona razem z nim…wiemy, jak to sie zaczyna i jak sie konczy…trzeci, czwarty…orgazm…
– Ale z ciebie suka…chlopaki tu jest rozgrzewajaca sie kobieta…czeka na nastepnego…
Przychodzili i walili bez opamietania, kobieta, której facet dogadza jest jeszcze bardziej podniecajaca i pociagajaca niz zwykla kloda w burdelu… a moja jest wybitna…przewracali ja na brzuch, walili w dupe, tez dostala z 3 orgazmy, kladli na boku, rozkladali nogi, jeszcze raz brali na 2 , 3 baty, ta odlatywala co chwile, a potem konczyli w ustach, w cipie, w dupie… dawali oblizywac, nie byli brutalni jak w domku na plazy, byl to zwykly, mocno podniecajacy, ale mechaniczny seks.
– Swietna z ciebie laska, a dupy dajesz pierwsza klasa, szkoda cie dla tego szmaciarza… a to specjalnie dla ciebie…jeszcze raz odlecisz…
I jeden z nich kleknal przy niej, wlozyl dwa palce w cipke i zaczal robic jej palcówke…
– Nie prosze, juz nie moge, jestem zmeczona…
Ten nie zwracal na nia uwagi…jechal równo…dostala, wygiela sie jak kotka, napiela caly brzuch, trzymala sie za piersi i szczypala brodawki, przy nastepnym zaczela duzo glosniej krzyczec, mocniej scisnela jedna z brodawek i …posikala sie…ona nie przestawal…ona ryczala i lala… wygieta w pól…poszly z trzy orgazmy… padla prawie bez tchu…on klepnal ja w cipke i dal palce do wylizania…moja zrobila to jak w amoku…a on na koniec ja pocalowal…dziwne to bylo, ale piekne…chamy i kochasie…
Gdy sie ubierali, to jeden powiedzial…
– Ale Wojtek jeszcze jej nie bral…
– Racja, wolaj go…
A Slawek nadal siedzial i ogladal telewizje. Moja lezala na boku, z podkurczonymi nogami, zmeczona, naga, zbrukana, w spermie…gdy wyszli, Slawek sie zerwal…
– Juz zalatwione ?
Cholera, on to traktuje jak zwykly interes.
– Spokojnie, jeszcze Wojtek jej nie rypal. a chlopakowi sie nalezy…
Slawek, jakby nic, usiadl sie i zaczal bawic sie telefonem…
Wszedl Wojtek, chlop jak dab, wielki byk…potezne lapy, tatuaze, ogolony na lyso…
– Tam do konca, idz sobie zwal…laska czeka…
Wojtek wszedl, rozebral sie caly i podszedl do glowy, bez slowa wsadzil dosc sporego kutasa, oczywiscie moja zaczela sie krztusic, bo Wojtek nie nalezal do delikatnych. Wkladal z sila, bez zainteresowania jej odczuciami…tej az lzy polecialy, nawet nie miala mozliwosci powiedzenia czegos. Potem polozyl swe ciezkie cielsko na niej i wkladal dosc szybko, jakby dawno nie pieprzyl… nastepnie kleknal, zalozyl jej nogi na swoje ramiona, chwycil w tali i zaczal walic jak oszalaly, bral ja jak lalke, silny chlop…ale potem chwycil ja za szyje i dalej to samo… Tyle, ze on zaczal ja dusic…ta poczatkowo nic nie robila, ale po chwili zaczelo brakowac jej powietrza, dostala duze oczy, rekoma próbowala odczepic jego, ale to nic nie dalo…on nadal walil ja ostro…a ta sie wygiela…dostala orgazm, ale zaraz zaczela go bic po twarzy…puscil…
– Zwariowales, chcesz mnie udusic…?
A on od razu walnal ja w twarz, mocno,,,juz wiem,. skad to podbite oko i obtarta szyja…
– Zamknij sie szmato i liz mi jaja…
Kleknal obok niej, jedna noge przelozyl nad jej glowa i przyciagnal twarz do jaj… a sobie zaczal zwalac…po chwili widze, jak przesuwa biodra do przodu…
– Glebiej liz…
I moja, nie majac wyboru, zaczela lizac mu anala, po chwili rekoma objela jego dupe i jakby dociskala swoja glowe…do jego…ale z niej kurwa…gosc jeknal, wygial sie, nakierowal kutasa na usta i zaczal lac…
– Tylko wszystko… bo przywale…
I brala wszystko, gleboko, z wylizaniem glówki, jaj, az bylo po…wszystkim, Wojtek wstal, ubral sie i wyszedl.
– I jak tam Wojtus…
– Moze byc…
– To Slawek, odsetki splacone, do nastepnego miesiaca, a stówe za 2 tygodnie…bo bedzie gorzej…
– Tak, tak…
Siedzialem w szoku, jak to jest mozliwe… ? Takie upodlenie…? Jedyne wytlumaczenia to takie, ze ona go po prostu kocha, a kobieta dla milosci zrobi wszystko, mnie nie kochala i nawet mimo moich staran, nie byla w stanie nic dla mnie zrobic, odeszla od razu,. Ale az tak sie dac zeszmacic…tyle jest warta milosc…? A moze to macierzynstwo daje jej sily, jakas obietnica…ale czego ? Slawek nigdy nie wyjdzie z dlugów, zreszta widac, ze co jak co, ale on jej nie kocha, to tylko interes, splata rachunków, a ona … do konca zycia dac sie walic jak kurwa ? Plan, zrobie idealny plan i zobaczymy co na to powie los.